wtorek, 1 sierpnia 2017

BOOK TOUR - "Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk - Słowiańska miłość w otoczeniu natury

Po raz pierwszy wzięłam udział w wydarzeniu, jakim jest Book Tour. Szczerze przyznam, że miałam pewne obawy i nie wiedziałam jak to wygląda w praktyce. Dla tych, którzy tak jak ja po raz pierwszy spotkali się z tym określeniem wyjaśnię, że oznacza ono przechodzenie książki z rąk do rąk po jej uprzednim przeczytaniu. Dodatkowo można w tym egzemplarzu zamieszczać własne notatki, czy podkreślać interesujące cytaty. Wydarzenie to zorganizowała Rosa Czyta, a książką, o jakiej wspominałam jest "Szeptucha" Katarzyny Bereniki Miszczuk.

Było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Kilkukrotnie czytałam pozytywne opinie na jej temat, jednak obawiałam się, że w zetknięciu z rzeczywistością rozczaruję się fabułą. Na szczęście - nic bardziej mylnego. Akcja powieści dzieje się w czasach współczesnych, jednak są one odmienne od tych, które znamy z naszej codzienności. Autorka wykorzystała niecodzienny zabieg - postanowiła ukazać czytelnikowi opowieść mającą miejsce w Polsce, w której w 966 roku Mieszko I nie przyjął chrztu, a tym samym nie zapoczątkował chrystianizacji całego kraju.

Główna bohaterka, Gosława Brzózka, kończy właśnie studia medyczne i postanawia zostać lekarzem. Aby móc pełnoprawnie pełnić ten zawód, musi odbyć roczną praktykę u szeptuchy. Słowem tym określa się z reguły ludową uzdrowicielkę, która korzysta z dobrodziejstw natury, bazując na wszelakich ziołach i innych roślinach leczniczych. Zwana jest także znachorką, której boją się niektórzy ludzie, wierząc, że potrafi rzucać uroki. Twardo stąpająca po ziemi Gosia nie wierzy jednak w tego typu działania i jest do nich wrogo nastawiona. Niestety, aby jej marzenie o zostaniu lekarzem stało się rzeczywistością, musi przemóc się i stawić czoło wyzwaniu. Trafia pod skrzydła znachorki, którą zwą Babą Jagą. Mieszka ona na wsi, w rodzinnych okolicach matki Gosi. W trakcie drogi do jej domu poznaje tajemniczego młodego mężczyznę, który wyciąga do niej pomocną dłoń. Z biegiem czasu okazuje się, że wielkomiejska Gosława ma więcej wspólnego z miejscem, do którego trafiła, niż kiedykolwiek mogłoby jej się wydawać. Nie bez przyczyny już od pierwszego dnia pobytu dziewczyny w Bielanach jej losy splotły się z przystojnym wybawicielem. Ale czy na pewno był to tylko przypadek?


Gorąco polecam "Szeptuchę"! Naprawdę bardzo dawno tak dobrze nie bawiłam się podczas lektury, co jakiś czas uśmiechając się z powodu przeczytanego fragmentu. Lekkość pióra autorki, humor, którym książka jej przepełniona, wartka akcja, zaskakująca fabuła, nowatorskie spojrzenie na rzeczywistość - wszystko to stanowi wyróżnik powieści. Miałam wrażenie, że wyziera z niej także duma z polskości i naszej słowiańskiej tradycji, która powinna być pielęgnowana i kultywowana ze względu na swoje bogactwo i unikalność. Nie sądziłam, że mimo nieco historycznej tematyki, aż tak bardzo przypadnie mi ona do gustu. Czytałam ją gdziekolwiek i kiedykolwiek się dało, byłam ciekawa co jeszcze dalej się wydarzy i jak zakończy się historia. Spotkało mnie jednak jedno "rozczarowanie"... Dlaczego cudzysłów? Bardzo chciałam dowiedzieć się, jaki będzie finał losów Gosi, a na ostatniej stronie okazało się, że ...  TO NIE KONIEC! "Szeptucha" była dopiero pierwszą częścią cyklu zatytułowanego "Noc Kupały". Rozczarowanie przerodziło się zatem w uczucie zadowolenia, że będę mogła jeszcze raz zanurzyć się w świecie bóstw, magicznych istot i pradawnych praktyk. Z niecierpliwością czekam zatem na kolejną część. Życzyłabym sobie i Wam, Drodzy Czytelnicy, aby powstawało więcej tego typu powieści na naszych rodzimych ziemiach. 



Ocena: 10/10

poniedziałek, 26 czerwca 2017

"Lokatorka" JP Delaney - tajemnice domu przy Folger Street 1


"Lokatorka" to powieść, okrzyknięta w mediach "najbardziej oczekiwanym thrillerem tego roku". Czy słusznie? Odkąd rozczarowałam się "Dziewczyną z pociągu" z pewną rezerwą podchodzę do szumnie reklamowanych książek, opisywanych jako bestsellery. Kiedy w radiu usłyszałam opis "Lokatorki", zaciekawiła mnie na tyle, że postanowiłam po nią sięgnąć. 

Historia opowiada o dwóch kobietach, Emmie i Jane, które są do siebie bardzo podobne wizualnie i mają taki sam cel: rozpocząć wszystko na nowo. Mimo tylu powiązań, nigdy się jednak nie poznały. Połączył je specyficzny dom przy Folger Street 1. Ten nowoczesny budynek, naszpikowany technologią i stworzony na zasadzie minimalizmu, stał się dla nich nowym początkiem. Nie posiadał drzwi i pozbawiony był wszelkich dekoracji oraz, w mniemaniu twórcy, zbędnych przedmiotów. Dzięki elektronicznej opasce na nadgarstku system rozpoznaje domownika i automatycznie zapala światło, czy włącza wodę pod prysznicem. Sterowanie jest możliwe także dzięki smartfonowi, a dane o mieszkańcach gromadzone są na serwerze. Z wynajmem domu wiąże się zgoda na mnóstwo reguł, jakie w nim panują, a które sprowadzają się w opinii właściciela do dbania o lokal. Przed podpisaniem umowy trzeba jednak wypełnić równie obszerny kwestionariusz, poddawany później weryfikacji. Tylko gospodarz może wyrazić zgodę na nowego lokatora, choć wytyczne, jakimi się kieruje nie są nikomu znane.

Edward - właściciel domu przy Folger Street 1 jest znanym i często nagradzanym architektem. Słynie z minimalizmu i surowości budynków. Jest postacią specyficzną, z pozoru powściągliwą, zdecydowaną, a przy tym przesadnie pedantyczną. Roztacza wokół siebie aurę pewności siebie, czym przyciąga kobiety. Wcześniej miał rodzinę, jednak jego żona i dziecko zginęli.

Emma - dwudziestokilkuletnia lokatorka nowoczesnego domu, która wprowadza się do niego razem ze swoim chłopakiem, Simonem. Jakiś czas temu została napadnięta we własny mieszkaniu, a włamywacz przystawił jej nóż do gardła. Dręczona wspomnieniami chce uciec od przeszłości i na nowo poczuć się bezpiecznie. Dochodzi do wniosku, że forteca, jaką jest budynek przy Folger Street 1, spełnia jej oczekiwania i pomoże wrócić do normalności.

Jane - kobieta po trzydziestce, która chce zacząć wszystko od nowa. Niedawno urodziła martwe dziecko, wymarzoną córkę Isabel. Przed tym tragicznym wydarzeniem pełna obaw zgłosiła się do szpitala, w którym jednak uspokoili ją i odesłali do domu. Kiedy okazało się, że funkcje życiowe dziecka ustały, było już za późno na ratunek. Chce odciąć się od tego, co ją spotkało i na nowo odnaleźć w swoim życiu równowagę.

Emma ginie tragicznie w domu, gdzie zostaje odnaleziona u stóp kamiennych schodów z roztrzaskaną czaszką, a policja nie jest w stanie określić, co wydarzyło się tego dnia. Jej miejsce po ponad roku zajmuje Jane, która kiedy dowiaduje się o poprzedniej lokatorce, postanawia rozwikłać tajemnicę jej śmierci.

Fabuła zostaje przedstawiona w bardzo ciekawy sposób, ponieważ praktycznie jednocześnie poznajemy losy bohaterek. Rozdziały dotyczące każdej z nich przeplatają się ze sobą, ale przy tym dotyczą tego samego zdarzenia, np. najpierw jeden rozdział opisuje poszukiwanie domu przez Emmę, a kolejny poszukiwania prowadzone przez Jane. Z początku było to dla mnie trochę uciążliwe, ponieważ nie znałam dość dobrze sylwetek bohaterek, aby cały czas być pewną, o której z nich właśnie czytam. Zdarzało mi się, że przewracałam kilka stron wstecz, aby upewnić się, której kobiety dotyczą opisywane zdarzenia. Nie mniej jednak myślę, że zabieg ten wyróżnia książkę i pozwala ją zapamiętać.

Jedno z pytań w kwestionariuszu wstępnym, który dotyczył najmu domu, odnosiło się do tego, co uważamy za niezbędne i co chcielibyśmy ze sobą za brać do nowego domu. Jak słusznie zauważył autor - lista rzeczy zbędnych byłaby znacznie dłuższa. Uważam, ze ten moment pozwala czytelnikowi zastanowić się, co faktycznie jest dla niego istotne, czy potrzebuje tylu par spodni, bluzek, albo gadżetów. Myślę, że przez powszechny konsumpcjonizm większość ludzi odnajduje satysfakcje w samym kupowaniu i posiadaniu. W rzeczywistości nie zastanawiają się oni, czy dana rzecz jest dla nich niezbędna. Gdybyśmy podliczyli wartość przedmiotów w ogóle nieużywanych, bądź używanych, ale rzadko, zebrałaby się pewnie pokaźna suma, którą moglibyśmy pożytkować na inny cel.

Byłam bardzo ciekawa rozwiązania zawartych w książce zagadek. Zakończenie jednak nie okazało się dla mnie w żaden sposób zaskakujące, przez co trochę się rozczarowałam. Książka JP Delaney'a skategoryzowana została jako thriller psychologiczny. Spodziewałam się, że wzbudzi we mnie co najmniej podobną grozę i emocje, jak "Bliźnięta z lodu", co niestety nie miało miejsca. Dodatkowo ugruntowałam się w przekonaniu, że głośno propagowane, zagraniczne bestsellery, niekoniecznie okazują się dla mnie strzałem w dziesiątkę. Czas z "Lokatorką" nie był stracony, ale przeczytałam już w swoim życiu więcej lepszych książek.


Ocena: 7,5/10

czwartek, 22 czerwca 2017

"Zakochany Dracula" Karen Essex - Wampir okiem kobiety

Pewnie większość z Was zna historię Draculi - krwiożerczego wampira, którego postać wielokrotnie stanowiła natchnienie reżyserów i pisarzy. Bohater ten jest owiany legendą, przekazywaną z pokolenia na pokolenie i wciąż żywą. Chociaż nie czytałam oryginalnego dzieła Brama Stokera, to sam bohater jest mi znany z ekranizacji. Jak powszechnie wiadomo, filmy na podstawie książek z reguły znacząco różnią się od swoich pierwowzorów, więc muszę koniecznie nadrobić zaległości. Co jednak w przypadku, gdyby okazało się, że wszystko, co do tej pory słyszeliście o Draculi, nie było prawdą?

Jest 1890 rok, Londyn. Historia opowiadana jest z perspektywy Miny, młodej kobiety, która wyróżnia się intensywną zielenią oczu. Pracuje jako nauczycielka w szkole dla dziewcząt i czeka właśnie na swój ślub z Jonathanem Harkerem. Mimo swej nieposzlakowanej opinii skrywa wstydliwy dla niej sekret - w swoich snach od długiego czasu widuje mężczyznę z czerwonymi oczami, który wzbudza w niej uczucia, o jakich wcześniej nie miała pojęcia. Postać ta porusza jej najczulsze struny, zanurzając Mię w świecie cielesnych fantazji. Choć powieść w znacznym stopniu zahacza o tę sferę, nie jest ona przedstawiona w niesmaczny sposób, ale dodatkowo podkręca akcję i sprawia, że jeszcze ciężej oderwać się od lektury. W końcu Mina poznaje Draculę, który zmienia jej życie o 180 stopni. Wkracza ona w mroczny świat magii, w którym odkrywa, że wbrew wpajanemu jej od najmłodszych lat przekonaniu, namiętność nie jest niczym złym.  
 

 „Miłości nie można wyjaśnić. 
Żadne słowa nie oddadzą tego radosnego upojenia.”
                                                                                        
                                                                              (cytat z książki)

Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Sięgając po nią nie spodziewałam się górnolotnej literatury, a jednak odnalazłam w tej powieści coś, co mnie ujęło. Opisanie znanej społeczeństwu historii z odmiennej perspektywy nadało jej nowy wyraz oraz pozwoliło spojrzeć na nią szerzej. Ile ludzi, tyle punktów widzenia - tak właśnie było również tym razem. Mina, opowiadająca swoją historię, jest tak bardzo odmienna od pierwowzoru. W książce Essex poznajemy ją jako bardzo uczuciową i powabną, a przy tym także trochę erotyczną, młodą kobietę. Dodatkowo występują tam istoty fantastyczne, wprowadzające czytelnika w świat baśni. Dzięki temu może on oderwać się od szarej rzeczywistości i znaleźć w innym świecie. Magia, mrok, a przy tym erotyka, przenikają się wzajemnie, tworząc atmosferę tajemniczości, a jednocześnie napięcia.


Zdaję sobie sprawę, że pewnie większość z Was nawet nie słyszała o tej książce, ale uważam, że trzeba dać szansę także mało powszechnej literaturze. Aktualnie "na topie" jest chociażby Remigiusz Mróz (np. "Behawiorysta"), Jodi Picoult, czy Harlan Coben ("Już mnie nie oszukasz"). Oprócz zaczytywania się w szeroko komentowanych i szczególnie polecanych pozycjach, sięgam także po książki, o których wcześniej nie słyszałam. Dzięki temu mam szansę trafić na naprawdę interesującą literaturę, którą ominęłabym szerokim łukiem, gdybym polegała tylko na specach od reklamy... :)


Ocena: 8/10

środa, 14 czerwca 2017

"Behawiorysta" Remigiusz Mróz - Koncert Krwi


Przyznaję, że jest to moje pierwsze spotkanie z Mrozem. Do tej pory cały czas w moje ręce wpadały inne pozycje, a twórczość tego autora dopisywana była do listy książek, które chciałabym jeszcze przeczytać. Przed rozpoczęciem przygody z "Behawiorystą" zastanawiałam się, czy Mróz jest faktycznie tak wybitnym pisarzem, na jakiego zostaje kreowany.

Akcja powieści rozpoczyna się w Opolu, gdzie żyje tytułowy behawiorysta, Gerard Edling. Jest on byłym prokuratorem, dyscyplinarnie zwolnionym ze służby. Jego życie na nowo staje się nieprzewidywalne, kiedy do jednego z przedszkoli dostaje się terrorysta, transmitujący swoje poczynania na stronie internetowej "Koncert Krwi". Początkowo nikt nie wie, jakie są motywy jego działania, a mężczyzna nie przedstawia żadnych żądań. Dzięki swej niezwykłej zdolności odczytywania zamiarów ludzi i ich prawdziwych intencji poprzez obserwację zachowań i gestów, Edling staje się ważnym punktem prowadzonego przez policję śledztwa.

W powieści zastosowano szerokie odniesienie do dylematu wagonika - to właśnie na nim opiera się fabuła. Jego założenie skupia się na tym, czy jesteśmy w stanie poświęcić życie jednej osoby, by uratować inne. Odwołując się do moralności odbiorców, terrorysta wymusza na swoich widzach dokonanie wyboru. Zostaje nazwany przez opinię publiczną Kompozytorem. Kieruje on sytuacją tak, jak chce i zawsze znajduje się tam, gdzie chce być. Wobec jego działań policja bezradnie rozkłada ręce.


"Oto twoje nuty. Wybierz dobrze, bo od twojego ruchu zależy melodia ich życia."
                                                                                             
                                                                                                                   (cytat z książki)

Gerard opisywany jest w książce jako pasjonata ludzkich wynaturzeń, którego fascynuje mroczna strona człowieka. Według jego żony tak bardzo pociągają go czarne charaktery, ponieważ sam ma z nimi wiele wspólnego. Od początku wspomniane zostają tajemnicze wydarzenia z przeszłości, po których bohater zmuszony został odejść z pracy, a które odcisnęły swe piętno także na jego życiu osobistym. Budując napięcie, dopiero na końcu autor rozwiązuje przed czytelnikiem tę zagadkę.

Książka swą fabułą obejmuje długi okres czasu. Skupia się na teraźniejszych wydarzeniach, jednak w dalszej części ukazuje także, co stało się z bohaterami po kilku latach. Akcja rozgrywa się w Polsce, w miejscu, które nie jest nam znane tylko z map, czy telewizji. Według mnie w znacznym stopniu wiąże to czytelnika z przedstawioną historią. W szczególności tych, którzy znają Opole, mijają miejsca i ulice opisywane w książce. Niestety do tej pory nie odwiedziłam tego miasta, ale jestem ciekawa, jakie byłyby moje odczucia, gdybym miała styczność z historią rozgrywającą się w znanych mi budynkach, czy na pobliskich ulicach.

W niektórych momentach powieść jest bardzo krwawa, a rozgrywające się sceny są bardzo drastycznie i dosadnie opisane. Zwróciłam szczególną uwagę na to, jak bez emocji przedstawione zostały wybory śmierci poszczególnych osób. Dotknęło mnie okrucieństwo Kompozytora, które nie miał żadnych skrupułów, a ludzie grali dla niego tak, jak im zagrał. Jeśli chcecie wziąć udział w Koncercie Krwi - koniecznie sięgnijcie po "Behawiorystę". Zmusza on człowieka do refleksji i własnych rozważań nad pytaniem: "A co ja wybrałbym w tej sytuacji?"...


Ocena: 9,5/10


niedziela, 16 kwietnia 2017

"Dziewczyna, która igrała z ogniem" Stieg Larsson - Przed przeszłością nie da się uciec

"Dziewczyna, która igrała  ogniem" to druga część "Millennium", skupiająca się tym razem na Lisbeth Salander i jej losach. Poprzednia część, "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" została zrecenzowana TUTAJ

W redakcji Millennium zjawia się Dag Svensson, który chciałby wydać książkę poświęconą traffickingowi*. Razem ze swoją ukochaną, Mią Bergmann, rozpracował przestępczy światek zajmujący się sprowadzaniem z innych krajów młodych kobiet, które zmuszano później do prostytucji, zmieniając ich życie w piekło. Lisbeth, szukająca w komputerze Blomkvista jakiś ciekawych informacji, trafia na wzmiankę o powstającej książce Daga. Dzięki przeglądaniu zebranych materiałów przypomina sobie tragiczne zdarzenia z przeszłości, w związku z czym postanawia złożyć wizytę autorowi i jego dziewczynie. Niedługo po tym wychodzi na jaw, że Mia i Dag nie żyją - zostali zastrzeleni w swoim mieszkaniu. Krótko po ich śmierci na miejscu zjawia się Mikael, który miał spotkać się ze współpracownikiem po rodzinnej uroczystości. Główną podejrzaną staje się Salander, ponieważ na klatce znaleziony zostaje pistolet z jej odciskami palców. Zaczyna się szaleńczy pościg policji za młodą kobietą, która przedstawiona zostaje jako niezrównoważona, chora psychicznie i niedorozwinięta umysłowo osoba. W trakcie poszukiwań funkcjonariusze dochodzą do wniosku, że początkowy obraz Lisbeth nie jest zgodny z rzeczywistością, a odkrywane sukcesywnie fakty rzucają nowe światło na całą sprawę. Na szczęście nie wszyscy wierzą w jej winę. Salander ma po swojej stronie Blomkvista i Armanskiego, którzy na swoją rękę chcą rozwiązać zagadkę zabójstwa i odnaleźć prawdziwego mordercę. Mikael trafia na trop tajemniczego Zali, który pojawia się w dokumentach zebranych przez zamordowanego kolegę. Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy dochodzi do wniosku, że jest on w jakiś sposób powiązany z Lisbeth.

To, co bardzo mocno rzuca się w oczy to reklamowanie konkretnych produktów przez autora. Lisbeth nie kupuje po prostu pizzy, tylko Billy's Pan Pizza. Kiedy szuka mebli do swojego mieszkania to nie idzie do sklepu, ale do Ikei. Kupując wyposażenie nie kupuje sofy, szafki, stołu i krzeseł, tylko sofy model Karlanda, ławę Svansbo, czy regały Bonde. W przypadku Ikei jest to naprawdę denerwujące, kiedy dwie strony książki poświęcone są na wymienianie części oferty sklepu. Widać, że jest to na siłę wprowadzone do fabuły, ponieważ w rzeczywistości wybór tego, a nie innego modelu stołu nie wznosi nic nowego do akcji. Biorąc pod uwagę tego typu zabiegi, nie ma się co dziwić, że cała książka ma w zależności od wydawnictwa około 700 stron.

Przyznam, że tak, jak pierwsza część od początku mnie bez reszty wciągnęła, tak z tą miałam pewien problem. Według mnie zbyt wolno następował rozwój akcji. Z drugiej strony niestety nie miałam wystarczająco dużo czasu, aby w spokoju oddać się lekturze i dać ponieść się fabule. Myślę, że miało to również wpływ na to, że nie potrafiłam w pełni skupić się na przedstawianych wydarzeniach. Dla mnie wszystko zaczęło nabierać tempa, kiedy wyjaśniło się kim jest Zala i jaki ma on związek z Salander. Nie ukrywam, że byłam w szoku i z coraz większym zaciekawieniem brnęłam dalej, by dowiedzieć się jak skończy się ta historia. Dzięki tej książce w końcu lepiej możemy poznać Lisbeth i zrozumieć jej postępowanie. 

Larsson utrzymał wysoki poziom powieści względem pierwszej części, jednak poprzednia bardziej mnie urzekła. Mimo wszystko bardzo mi się podobała i jestem już ciekawa jaka będzie dalsza część historii jej specyficznych bohaterów.


Ocena: 9/10 


* trafficking - polski odpowiednik tego słowa to "handel ludźmi"; jest to werbowanie, transport, przechowywanie ludzi pod przymusem (np. poprzez użycie siły, czy groźby), zmuszanie ich do przymusowej pracy, niewolnictwa, prostytucji, bądź przekazywanie ich innym osobom w celu usunięcia organów.