Pod pseudonimem Alex Marwood kryje się
dziennikarka z Wielkiej Brytanii - Serena Mackesy, dla której "Dziewczyny
które zabiły Chloe" są debiutem literackim. Na początku przytoczona
zostaje retrospekcja wydarzeń z 1986 roku. Dwie 11-latki chodzą wówczas po wsi,
szukając jakiejś rozrywki. Bel i Jade są swoimi przeciwieństwami. Jade pochodzi
z ubogiej rodziny, do której często zagląda opieka społeczna i policja. Bel to
natomiast wychowywana w dobrobycie dziewczynka z wyższych sfer. Przypadek
sprawia, że trafiają na siebie, a później spotykają czteroletnią Chloe Francis. Nim kończy
się dzień Chloe jest martwa, a Bel i Jade stają przed sądem, oskarżone o jej
morderstwo. W trakcie procesu dziewczynki zostają wydane na lincz
opinii publicznej, która przedstawia je jako bestialskie morderczynie,
torturujące, a w końcu, pozbawiające życia bezbronne dziecko. Zostają one nieodwracalnie napiętnowane, co tylko pogarsza ich już i tak beznadziejną
sytuację. Po wprowadzeniu do tych dramatycznych wydarzeń akcja wraca w czasy
współczesne, 25 lat po tragedii.
Pewnego dnia sprzątająca w wesołym miasteczku Amber Gordon
znajduje zwłoki w gabinecie luster, a zabójstwo to przypisane zostaje grasującemu w
okolicy mordercy, zwanym "dusicielem z Withmouth". Obawia się ona
jednak, że przez swoje znalezisko stanie się obiektem wzmożonego
zainteresowania prasy i policji. Za wszelką cenę stara się tego uniknąć, aby
jej przeszłość nie ujrzała światła dziennego. Za wspomnianą Amber kryje się
jedna z nastolatek skazanych za zabójstwo Chloe. Przez lata była poddawana
programowi resocjalizacyjnemu, aby w końcu ze zmienioną tożsamością rozpocząć
życie z czystą kartą. Dożywotnie zwolnienie warunkowe obejmowało jednak zakaz
jakichkolwiek kontaktów z drugą skazaną. Do tej pory bohaterka wywiązywała się
z postawionych jej warunków. Odkrycie, jakiego dokonała, przewróciło jednak do góry nogami jej
na nowo z trudem poukładane życie. Druga współwinna jest bowiem dziennikarką,
wolnym strzelcem w "The Sun" i aktualnie posługuje się nazwiskiem
Kirsty Lindsay. Na wieść o ponownym morderstwie w Withmouth wyrusza tam w celu
napisania reportażu. Kiedy obie kobiety przez przypadek się spotykają, rozpoznają
się i wpadają w panikę - są przerażone tym, co wkrótce może nastąpić. Przez
wiele lat obie misternie układały swe życie, okłamując bliskich i skrzętnie
skrywając swoje prawdziwe oblicze. Żyły w nieustannym strachu i poczuciu
zagrożenia, codziennie oglądały się za siebie, a przeszłość biegła za nimi,
wyciągając swe macki. Ich spotkanie świadczyło o tym, że nie udało im się jednak przed nimi uciec.
Akcja
współczesna przeplatana jest z wydarzeniami sprzed dwudziestu pięciu lat. Pozwala
to lepiej zrozumieć motywy zachowań bohaterek i odkryć, co tam naprawdę
wydarzyło się pechowego, letniego dnia. Jeśli jednak oczekujecie
jakiegoś zaskakującego przebiegu wydarzeń to muszę Was niestety rozczarować.
Sięgając po tę książkę i rozpoczynając z nią swoją przygodę myślałam, że tytuł
ma z premedytacją zmylić czytelnika. Wątpiłam, by wszystko było tak oczywiste i podane praktycznie jak na tacy. Okazało się jednak inaczej, co nie
ukrywam, że przyjęłam z lekkim rozczarowaniem. Tytuł definiuje całą zawartość
powieści Alex Marwood - opowiada historię dziewczyn, które zabiły Chloe. Nie
jest to książka, która skupia się na ofierze i rozwiązaniu zagadki związanej z morderstwem. Zawiera natomiast na swych kartach opowieść
o trudnych losach nie do końca świadomych tego, co się stało, nastolatek.
Ukazuje ich zmagania z rzeczywistością, chęć powrotu do normalności i wymazania
z pamięci tego, co złe. Przedstawia również prawdziwy obraz życia po wyjściu z
więzienia. Chociaż w świetle prawa dorosłe już kobiety odpokutowały swe winy,
czują się niczym lisy uciekające przed psami myśliwskimi. Zabija je to
psychicznie, wykańcza i podkopuje ich wiarę w siebie. Powieść ta porusza ważne
kwestie dotyczące pochodzenia patologicznych zachowań. Dzięki zestawieniu w
osobach morderczyń dwóch światów, bogatego i biednego, czytelnik ma szansę
zastanowić się, skąd bierze się zło. Pozwala to na pochylenie się nad dyskusyjną
kwestią jego genetycznego uwarunkowania. Niektórzy ludzie opowiadają się za
tezą, że zło i nienawiść przechodzą z pokolenia na pokolenie oraz wynikają z
bytu materialnego, jakie prowadzi dana rodzina. Czy rzeczywiście tak jest?
Wnioski z tej historii musicie jednak wyciągnąć sami.
Desperacka
ucieczka bohaterek od przeszłości prowadzi w rezultacie do ucieczki przed
życiem i brakiem czerpania z niego radości. Nieustanne ukrywanie się i tajenie faktów
sprawia, że nie potrafią one nikomu w pełni zaufać. Pozostawione same sobie umierają od środka i nie mogą z tym nic zrobić. Czasu nie da się cofnąć, a raz przylgnięta łatka nie zniknie do końca ich życia. Dodatkowo obnażony zostaje tutaj
także proces działania wymiaru sprawiedliwości, któremu daleko do idealnie
pracującej instytucji.
Książka rekomendowana jest przez samego Stephena Kinga, czego dowodem ma być adnotacja na okładce. Czy
słusznie? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam Wam, Drodzy Czytelnicy :)
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz