Akcja "Karuzeli samobójczyń" rozpoczyna się od momentu, w którym młoda, piękna kobieta stoi na krawędzi wysokiego budynku. Tępo spoglądając przed siebie, chwieje się na szczycie budowli. Dalej akcja cofa się, opisując wydarzenia sprzed kilku dni. Na terenie uniwersytetu w Cambridge ma miejsce fala samobójstw wśród studentek. Nieustannie tłumaczono je złożonymi problemami psychicznymi kobiet, a sprawę zamiatano pod dywan. Początkowo nie wzbudziło to podejrzeń władz uczelni, jednak dla Evi Olivier, psychiatry stacjonującej w kampusie, sprawa wydała się zbyt podejrzana. Jej wątpliwości podsyca fakt, że każde z domniemanych samobójstw zostało wykonane w wyrafinowany sposób. Czy młode kobiety same odbierają sobie życie, czy ktoś im pomaga? Jeśli robią to z własnej woli to co je do tego skłania? Na miejsce zostaje wysłana tajna agentka Lacey Flint, która ma wcielić się w rolę studentki i obserwować sytuację od wewnątrz. Jej przełożonym jest Mark Joesbury, z którym jednak nie łączą jej tylko sprawy zawodowe. Młoda policjantka odkrywa coraz bardziej wstrząsające fakty i wszystko zaczyna się dla niej układać w całość. Nieustannie instruowana przez Marka, by nie prowadziła śledztwa, ale tylko obserwowała, ambitna Lacey nie daje się przekonać i drąży temat tajemniczych śmierci. Przed przystąpieniem do tajnej akcji nie poinformowano jej jednak o wszystkich faktach i jej ciekawość staje się dla niej śmiertelnie niebezpieczna. Uniwersytecka psycholog również nie może zaznać spokoju. Jest prześladowana przez niechwytnego dręczyciela, przez co zaczyna odchodzić od zmysłów. Wszystko to okazuje się wyrafinowaną grą, w której Flint i Olivier znalazły się w centrum wydarzeń.
Książka napisana została w bardzo specyficzny sposób. Już na początku, jak wcześniej wspomniałam, mamy ukazane wydarzenia teraźniejsze, po czym wprowadzona zostaje retrospekcja. Połowa wydarzeń relacjonowana jest w pierwszej osobie liczby pojedynczej, z punktu widzenia Lacey. Druga połowa to kolejne przywołania zdarzeń wcześniejszych, które małymi krokami wyjaśniają to, co się dzieje w Cambridge. Myślę, że można dzięki temu spojrzeć na fabułę z różnych perspektyw. Z drugiej strony natomiast trzeba być uważnym czytelnikiem, aby rozróżnić kiedy jakie zdarzenia miały miejsce.
Co do jednej sytuacji mam jednak poczucie, że autorka za bardzo przerysowała akcję. Nie chcę zdradzać wszystkiego, aby nie psuć Wam zabawy z książką, dlatego postaram się jak najdelikatniej, a przy tym zrozumiale wyjaśnić w czym tkwi problem. Kiedy policjantka przebywała incognito w kampusie, zaczęły się z nią dziać identyczne rzeczy jak z dziewczynami, które zmarły. Posiadała ona już wiedzę na ten temat i dostrzegła powielający się schemat. Mimo tego zlekceważyła objawy i nieustannie tłumaczyła je złym samopoczuciem i przemęczeniem. Dla mnie było to naprawdę mocno naciągane, jakby autorka chciała odwlec moment rozwiązania zagadki. Wszystko wydawało się już być podane jak na tacy, a jednak postawa Lacey sprawiła, że całość utknęła w martwym punkcie. Wydaje mi się jednak, że pewnie większość czytelników nawet nie zwróci na to uwagi, tylko z zapartym tchem będzie przewracać kolejne strony.
Jest to dość obszerna lektura, do której długo się przymierzałam. Choć miałam ją w swej biblioteczce od kilku miesięcy, to dopiero teraz udało mi się ją przeczytać. Nie zawiodłam się na niej i myślę, że spełniła moje oczekiwania. Nie mogłam się od niej oderwać i dosłownie w każdym wolnym momencie czytałam dalszy fragment.
"Karuzela samobójczyń" to thriller, w którym znaczącą rolę odgrywa psychologia. Pokazuje on jak łatwo można manipulować ludźmi, kiedy zna się ich czułe punkty. Wiedza o czyiś lękach daje nam znaczącą przewagę i pozwala na sterowanie drugim człowiekiem. Książka obrazuje kruchość psychiki i uwypukla ludzkie wypaczenia. Polecam ją wszystkim miłośnikom gatunku :)
Ocena: 8,5/10
Mimo wszystko chyba sie na nią skusze :) Okładka jest zjawiskowa *.*
OdpowiedzUsuńOgólnie książka jest bardzo wciągająca i podobała mi się. Może tylko dla mnie był taki mały zgrzyt w tym jednym miejscu, w którym w mojej głowie krzyczało "Przecież z pozostałymi działo się to samo, haaaaalo!" :) Pewnie ktoś inny nawet nie zwróci na to uwagi :)
UsuńThriller oparty na manipulacji i psychologii - czy można chcieć więcej?
OdpowiedzUsuńDla mnie to wystarczające połączenie :)
UsuńDreszcz mam po recenzji, to co będzie po przeczytaniu książki? Mimo tej wady w akcji, dotyczącej jakby odwlekania rozwiązania, to chyba dość dobra książka dla mnie. Thrillery psychologiczne to coś co bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak :) Mimo wszystko gorąco polecam
UsuńBardzo intrygująco brzmi :) Muszę ją sobie wpisać na listę do kupienia ;)
OdpowiedzUsuńSuper :)! Jak przeczytasz to daj znać, czy się podobała. Okazało się, że to w rzeczywistości druga część przygód Lacey, pierwsza to bodajże "Ulubione rzeczy". Jak masz możliwość i chęci to możesz zacząć od początku :)
UsuńO, super :) To poszukam sobie od razu i pierwszej, i drugiej :)
UsuńNa pewno przeczytam jak tylko pojawi się w mojej bibliotece. Jako studentka, która uwielbia kryminały. Nie wypada inaczej. Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do mnie czytanienaprawdeuzaleznia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
UsuńBolton lubi pisać w formie retrospektywy, ale ma na szczęście dobry styl :)
OdpowiedzUsuńWpisuję ją sobie na moją listę książek do przeczytania bo zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńRaczej na razie odpuszczę - jeśli będę sięgała po thiller to jakiś polski :D
OdpowiedzUsuńCo polecasz z polskiej literatury tego gatunku :)?
UsuńGatunek nie mój, ale ciekawi mnie wątek, głównie z perspektywy psychologa ;)
OdpowiedzUsuńOoo, kiedyś chciałam być psychologiem :) W takim razie przy okazji gratuluję wyboru zawodu :)
Usuń