"Zero" Marc Elsberg - W pułapce postępu technologicznego
"Zero" jest
kolejną pozycją proponowaną przez Marca Elsbegra, który stał się rozpoznawalny
dzięki książce "Blackout". Jest to thriller, skupiający się na szeroko rozwiniętej
technologii, jej znaczeniu w naszym codziennym życiu i konsekwencjach, jakie ze sobą niesie. Praktycznie każdy z nas
ma telefon komórkowy, a większość posiada dostęp do internetu. Korzystamy z
wielu aplikacji, które sukcesywnie zbierają o nas dane. Dzięki kartom
lojalnościowym ze sklepów wiadomo, co lubimy jeść, w co się ubierać, ile, gdzie i jak
często wydajemy. Poprzez śledzenie naszych płatności kartą lub wypłat z
bankomatu łatwo można odtworzyć drogę, jaką przebyliśmy, czy też zlokalizować nas w
danym momencie. Tylko czy tak naprawdę zdajemy sobie z tego wszystkiego sprawę?
Zastanawiało Was kiedyś, dlaczego trafiają na Waszą skrzynkę pocztową akurat oferty
podobnych produktów do tych, które przeglądaliście niedawno? Czy zastanowiło Was, czemu przy kartach lojalnościowych oferują Wam
zniżki właśnie na produkty, które najczęściej kupujecie? Co dzień godzimy się
na śledzenie nas i naszych ruchów, akceptujemy internetowe regulaminy, których
nie przeczytaliśmy i wyrażamy zgodę na przetwarzanie naszych danych osobowych w
celach promocyjnych. Nie zdajemy sobie nawet sprawy, w ilu ogromnych bazach
danych się znajdujemy i że te informacje dalej są sprzedawane firmom za potężne
pieniądze. Każdego dnia jesteśmy odzierani z prywatności, a setki kamer
rejestrują nasze poczynania, czasem nawet relacjonując to bezpośrednio w
internecie. Nie zapominajmy o mediach społecznościowych, w których ukazujemy jak na dłoni nasze życie. Wstawiamy zdjęcia, na których widnieją nasze domy, partnerzy, dzieci,
miejsca pracy, czy wakacje. Musimy pamiętać, że to, co trafiło do sieci, już z
niej nie zniknie. Technologia ogarnęła nas bez reszty i ciężko wyobrazić sobie
życie, które jest jej pozbawione. Głównie młodzi ludzie chcą być "na czasie" i posiadać najnowsze modele telefonów, czy komputerów. Elsberg poszedł o krok dalej - pokazał realne zagrożenie, jakie stanowi pęd technologiczny i
bezgraniczne zaufanie, jakim go darzymy.
Akcja książki rozpoczyna
się, kiedy Prezydent Stanów Zjednoczonych wraz z rodziną wypoczywa w pilnie
strzeżonej posiadłości i niespodziewanie pada tam ofiarą ataku drona, a relacja z
całego zajścia zamieszczona zostaje w internecie. Okazuje się, że jest za niego
odpowiedzialny haker, ukrywający się pod pseudonimem "Zero". Media
zwietrzyły w tym gorący temat i prześcigają się w sposobach na odnalezienie
tajemniczego hakera. Na pomysł odszukania "Zero" wpada także szef
gazety "Daily". Postanawia on oddelegować Cynthię Bonsant do napisaniu
kilku ciekawych artykułów na ten temat. Nie jest ona jednak miłośniczką
gadżetów i sama korzysta z archaicznego telefonu, pozbawionego dodatkowych
funkcji. Wkracza zatem w świat nowoczesnej technologii razem z czytelnikiem,
odkrywając przed nim różnorodne nowinki. Dodatkowo wychodzi na jaw, że doszło do
tajemniczej śmierci. Prywatne śledztwo dziennikarki sprowadza na nią
ogromne niebezpieczeństwo, ponieważ trafia na ślad portalu społecznościowego
"Freemee", w którym użytkownicy z własnej woli zamieszczają informacje na swój temat, w zamian za co otrzymują porady z różnych dziedzin swojego
życia: rodziny, zdrowia, czy kariery. Działa to na zasadzie "powiedz mi, kim chcesz być, a ja ci powiem jak to osiągnąć". Platforma na wszystko zna odpowiedź, a
walutą, w której się płaci są informacje na temat użytkownika, niekiedy bardzo
prywatne i zaskakujące. Zderzenie z technologią przerasta Cynthię, której z
pomocą rusza tajemniczy "Zero". Jej dociekliwość sprowadza na nią
śmiertelne niebezpieczeństwo, a sytuacja okazuje się jeszcze gorsza, kiedy
wychodzi na jaw, że córka Cynthii, Vi, także posiada profil na "Freemee".
Kim jest "Zero"? W czym i kto chce przeszkodzić Cynthii? W jakim celu stworzono
"Freemee"? I co mają z tym wszystkim wspólnego tajemnicze zgony?
Zapraszam do lektury :)!
W związku z wieloma użytymi w treści książki specjalistycznymi zwrotami, które niekoniecznie są znane każdemu czytelnikowi, z tyłu umieszczono wytłumaczenie użytych określeń. Ułatwia to zorientowanie się w treści i pozwala jeszcze lepiej na bieżąco śledzić akcję. Oczywiście dla osób, dla których technologia stanowi zagadkę, może być uciążliwe ciągłe przewracanie stron, aby odszukać, o czym właściwie pisze autor. Starałam się sprawdzać znaczenia poszczególnych określeń, jednak przyznaję, że nie zawsze chciałam odrywać się od lektury. Nie przeszkodziło mi to jednak w żaden sposób w odbiorze całości książki.
Zagadnienie, które porusza Elsberg jest jak najbardziej aktualne. Nie zastanawiamy się nad tym, jak bardzo
związani jesteśmy z elektroniką, a informacje o sobie podajemy dobrowolnie, nikt
nas do tego nie zmusza. Jesteśmy inwigilowani praktycznie w każdej minucie
naszego życia. Świadomość w tym aspekcie jest jednak nikła, choć wydaje mi się, że w rzeczywistości nie chcemy się nad tym zastanawiać i boimy się wniosków, do jakich możemy dojść. Dzięki połączeniu z
siecią wiadomo gdzie i co kupujemy (karty lojalnościowe), gdzie podróżujemy
(sygnał GPS), jakie sporty uprawiamy (aplikacje odnotowujące naszą aktywność
fizyczną) oraz co i do kogo piszemy (e-maile,smsy). Po lekturze książki byłam przerażona wizją
Elsberga. W rzeczywistości jednak nie jest ona taką fikcją, za jaką początkowo
mogłaby uchodzić...
Ocena: 8/10
Czytałam niedawno "Blackout", mam w planach także i tę książkę. Masz rację, wizja Elsberga wcale ne jest tak daleka od rzeczywistości, jak mogłoby się wydawać.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Blackout", który ma trochę wad, ale bardzo mi się spodobał, ze względu na pokazanie tego, że terroryzm może się dostosować do czasów. Książka była trochę przegadana i ilość bohaterów mnie przytłaczała (myliłam nazwiska). "Zero" czeka na mnie i bardzo chciałabym też przeczytać "Helisę" tegoż Autora.
OdpowiedzUsuńSpotkałam się z kilkoma opiniami, że "Zero" jest bardziej dopracowane w porównaniu do "Blackout", mniej chaotyczne. W związku z tym może akurat ta książka bardziej przypadnie Ci do gustu :)
UsuńPo Zero mam zamiar sięgnąć. Jest na mojej długaśnej liście do przeczytania. A Żona lotnika urzekła mnie niemiłosiernie :)
OdpowiedzUsuńMoja lista też jest dłuuuuga, a cały czas dochodzi coś nowego. "Żonę lotnika" mam już chyba z 2 lata, a nie mogę się za nią zabrać
UsuńKsiążka mocno mnie zaintrygowała. Mnie często zdarza się mieć poczucie, że ktoś z drugiej strony monitora za dużo o mnie wie. Obawiam się, że po lekturze Zero mogłabym posunąć się o krok dalej niż zaklejanie kamerki w laptopie;) To przerażające! A recenzja jak zwykle zachęca do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie aż zerknęłam w stronę mojej kamerki! Niestety, istnieje też taka technologia, o której nawet nie mamy pojęcia..
UsuńCzytałam zarówno "Blackout" jak i "Zero" obie ścinają krew w żyłach, teraz mam w planach "Helisę" Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń